Wczorajszy dzień był wspaniały. Na prawdę chłopacy są świetnymi ludźmi, jednak cały czas zastanawia mnie zachowanie Zayn'a. Dlaczego jest taki niedostępny? Może po prostu taki ma charakter, a może mnie nie lubi? Oby nie, bo bardzo chciałabym być bliżej niego. To może głupie bo w ogóle go nie znam,ale na prawdę nigdy w życiu nie widziałam przystojniejszego od niego chłopaka. Z drugiej strony, może pomimo tej onieśmielającej urody jest totalnym dupkiem. Nie oceniam, puki nie poznam. Nagle usłyszałam skrzypnięcie zamka w drzwiach.
-Luc, wpadną do nas dzisiaj chłopacy. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza?- czy Josh jest na tyle głupi, że uważa, że przeszkadza mi obecność 5-ciu przystojniaków w domu?
-Nie no co ty! To super. O której będą?
-Nie no co ty! To super. O której będą?
-W zasadzie to dzwonili, że już jadą, więc radzę ci się jakoś BARDZIEJ ubrać-powiedział Josh z tym swoim zadziornym uśmieszkiem na twarzy i wybiegł z pokoju. Okej, czyli mam około 5 minut na przygotowanie się.
Szybko wstałam i zabrałam się za make-up.
W końcu jakoś trzeba się zaprezentować przed chłopakami.. przed Zayn'em. Cały czas mam nadzieję, że dzisiaj będzie inny,że pogadamy, pośmiejemy się, wymienimy nr telefonów.
Kiedy skończyłam robić makijaż zorientowałam się,że właśnie weszli chłopcy. Jak najszybciej tylko mogłam chwyciłam pierwszą lepszą bluzkę i spodnie i przebiegłam niezauważalnie z pokoju do łazienki. Na moje szczęście nikt mnie na razie nie szukał. Skończyłam przygotowania i ruszyłam w stronę salonu, gdzie siedzieli już wszyscy oprócz mnie..
****
HARRY'S POV:
Jest już dość późno. Spędziliśmy z chłopakami cały dzień u Josh'a no i oczywiście pięknej Lucy. Wyglądała cholernie dobrze. Gdybym mógł po prostu siedziałbym i patrzył na nią, myślę że nigdy by mi się to nie znudziło. Widzę jednak jak ona patrzy na Zayn'a. Zapewne jej się spodobał. Tak, oczywiście Harry, bo ty jak zawsze masz zajebiste szczęście i na ciebie lecą tylko ''hot 13'' albo panienki w krótkich spódniczkach. Oby Luc nie była kolejną zabawką Zayn'a i oby nie dała się wpakować w całe to gówno w którym on siedzi.
-Okej, myślę że już się powinniśmy zwijać. Siedzimy tu cały dzień-trochę jednak mi było głupio,że siedzieliśmy i tylko opróżnialiśmy im lodówkę przez cały dzień.
-Ooo, a co Loczku nie podoba Ci się u nas?-zaraz..zaraz, ona nazwała mnie Loczkiem. Nie wiem czemu ale to jest takie.. słodkie? Boże, pierwszy raz uważam, że coś jest słodkie. Co się z tobą dzieje Harry?
-Nie no co ty, jest zajebiście ale jutro rano mamy nagrania itd.. chciałbym jednak się trochę wyspać:)
-Dobra, Harry ma rację. Będziemy się zbierać- w końcu Nialler mnie poparł.
Pożegnaliśmy się wszyscy i wyszliśmy przypominając tylko Josh'owi o jutrzejszej próbie.
LUCY'S POV:
Siedziałam właśnie na łóżku przeglądając twittera, na którym już pojawiło się zdjęcie chłopaków podjeżdżających pod nasz dom z dopisiem: '' Czyżby chłopacy z 1D znowu przesadzają z imprezami? Wkręcili w to Josh'a?'' Okej, tytuł był dziwny,ale nie zamierzałam w to wnikać ponieważ nagle poczułam wibracje telefonu w mojej prawej kieszeni. Wyjęłam telefon. Sms był od kogoś kogo nie mam w kontaktach, jednak pomimo tego go odczytałam:
To co zobaczyłam na ekranie strasznie mnie zdziwiło. Napisał do mnie Zayn!? Przecież przed chwilą wyjechał z chłopakami do domu? W ogóle po co chce mnie widzieć? Skąd ma mój numer?
Tyle pytań miałam w głowie,że już sama nie wiedziałam nad którym z nich się zastanawiać.
W sumie czemu nie wyjść skoro napisał do mnie ten zabójczo przystojny chłopak!
Zbiegłam na dół, zarzuciłam na siebie kurtkę i tylko sprawdziłam co robi Josh. Na szczęście on już spał. Widocznie zmęczyli go nasi dzisiejsi goście.
Wyszłam przed dom i oglądnęłam się za Zayn'em kiedy nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę altanki stojącej w ogrodzie. Okropnie się wystraszyłam.
-Puść mnie! Kim jesteś?
-To ja, Zayn. Wrzuć na luz mała-okej, teraz w tym momencie którym nazwał mnie ''mała'' zamarłam. Niby takie gówniane słowo,ale wspaniale było usłyszeć to z jego ust.
-Ja pierdole,wystraszyłeś mnie! Nie rób tak więcej bo zejdę na zawał.
-Dobra,dobra. Nie gadaj tyle. Chodzi mi o jedną, bardzo ważną sprawę. Masz list prawda?
-Jaki list?
-Nie udawaj. Pierwszy dzień u Josh'a, koleś który uciekł spod drzwi.. coś ci się rozjaśniło słońce?- O kurwa,teraz zaczęłam kojarzyć fakty. Ten list z anonimową pogróżką dla Josh'a. Kompletnie o nim zapomniałam. Zapomniałam nawet powiedzieć o nim cokolwiek Josh'owi.
-Słuchaj mnie uważnie, jutro mija ten drugi dzień. Jutro Josh ma przynieść hajs. Dlaczego on nic o tym kurwa nie wie? Wiem,że Josh nie dysponuje taką gotówką pomimo tego, że jest w jakimś stopniu bogaty. Więc, jeśli nie chcesz żeby stała się mu jakaś krzywda, to będziesz robiła to co mówię. Radzę ci się zgodzić, bo uwierz sprawę z twoim braciszkem można załatwić na prawdę szybko-mówiąc te słowa Zayn wyjął z tylnej kieszeni spodni pistolet i po chwili szybko go schował. Nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Przecież Josh lubi Zayn'a, myślałam że to przyjaciele..
-Czego ode mnie oczekujesz?-w końcu musiałam się jakoś odezwać.
-Masz dwie, a w zasadzie trzy zasady, których od dzisiaj masz się trzymać. Pierwsza-nic nie mówisz Josh'owi o mnie i o dzisiejszym spotkaniu. Druga-Będziesz grzeczna i będziesz robiła to co mówię. Trzecia- żadnych gierek, żadnych miłości. Zrozumiałaś to?
-Tak, myślę że tak-Cholera, co ja innego miałam powiedzieć. Boję się go i boję się o Josh'a.
Po chwili usłyszeliśmy czyjeś kroki. Z oddali zauważyłam jakąś postać idącą w naszą stronę. W pierwszej chwili nie wiedziałam kto to,ale byłam szczęśliwa że przerwie tą rozmowę.
Nagle niespodziewanie poczułam ręce Malika ściskające moją talię, a zaraz po tym jego wargi dotknęły moich. Całował mnie strasznie nachalnie. Próbowałam się wyrwać lecz jego silne ręce cały czas trzymały moje ciało blisko jego.
-Sorry, nie wiedziałem,że wy.. Po prostu nie było cię w willi i z chłopakami zastanawialiśmy się gdzie jesteś Zayn i pomyślałem,że może poszedłeś do Jo..-teraz mogłam stwierdzić, że to był ewidentnie Harry. Jego głos można rozpoznać wszędzie.
-Dobra, spierdalaj już okej?-wysyczał do niego Zayn i po chwili Harry odszedł od nas idąc w stronę swojego samochodu.
HARRY'S POV:
Wiedziałem, kurwa wiedziałem że ten gnojek będzie chciał się nią zabawić. Nie wiedziałem, że Lucy jest aż tak naiwna. Muszę jakoś ją ostrzec, uprzedzić żeby znów nie było tak jak z jego wcześniejszymi ''zdobyczami''. Ja wiem w co gra Zayn. On nigdy nic nie czuł do dziewczyny oprócz chęci przespania się z nią i wiem,że nigdy nic więcej do żadnej nie poczuje. Oglądnąłem się za siebie a oni dalej się całowali.. A może Luc go kocha, może ona chce z nim być a ja nie powinienem się w to w ogóle mieszać? Wsiadłem do samochodu i pojechałem na pobliskiego klubu. Musiałem jakoś odreagować. Dokładnie prze chią wdziałem dziewczynę, która zaprzątała cały czas moje myśli całującą się z moim przyjacielem. Boli, strasznie boli.
Chyba po prostu muszę się z tym pogodzić,że jej nie będę miał dla siebie. Tak jest zawsze, zabujasz się i zaraz mija..oby tak było i w tym przypadku.
LUCY'S POV:
Zayn przestał mnie trzymać w chwili kiedy samochód Harry'ego odjechał.
-Co ty odpierdalasz? Najpierw mnie zastraszasz a teraz całujesz przy Harry'm!?
-Powiedziałem ci już chyba,że masz robić to co ci każę i na co ja mam ochotę, więc się zamknij. Nie chcę, żeby przypadkiem Harry się tobą zainteresował. Pamiętaj co ci mówiłem! Możesz już iść-mówiąc to odszedł w zupełnie inną stronę niż znajdował się ich dom a potem jeszcze raz się obrócił i pokazał mi, żebym szła do domu.
Pobiegłam w stronę drzwi, weszłam do środka i jak najciszej potrafiłam-dostałam się do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i po prostu zaczęłam płakać. W jakie gówno ja się wpakowałam?
__________________________________________________________________
*czytasz=skomentuj*
*im więcej komentarzy tym szybciej next*
W końcu jakoś trzeba się zaprezentować przed chłopakami.. przed Zayn'em. Cały czas mam nadzieję, że dzisiaj będzie inny,że pogadamy, pośmiejemy się, wymienimy nr telefonów.
Kiedy skończyłam robić makijaż zorientowałam się,że właśnie weszli chłopcy. Jak najszybciej tylko mogłam chwyciłam pierwszą lepszą bluzkę i spodnie i przebiegłam niezauważalnie z pokoju do łazienki. Na moje szczęście nikt mnie na razie nie szukał. Skończyłam przygotowania i ruszyłam w stronę salonu, gdzie siedzieli już wszyscy oprócz mnie..
****
HARRY'S POV:
Jest już dość późno. Spędziliśmy z chłopakami cały dzień u Josh'a no i oczywiście pięknej Lucy. Wyglądała cholernie dobrze. Gdybym mógł po prostu siedziałbym i patrzył na nią, myślę że nigdy by mi się to nie znudziło. Widzę jednak jak ona patrzy na Zayn'a. Zapewne jej się spodobał. Tak, oczywiście Harry, bo ty jak zawsze masz zajebiste szczęście i na ciebie lecą tylko ''hot 13'' albo panienki w krótkich spódniczkach. Oby Luc nie była kolejną zabawką Zayn'a i oby nie dała się wpakować w całe to gówno w którym on siedzi.
-Okej, myślę że już się powinniśmy zwijać. Siedzimy tu cały dzień-trochę jednak mi było głupio,że siedzieliśmy i tylko opróżnialiśmy im lodówkę przez cały dzień.
-Ooo, a co Loczku nie podoba Ci się u nas?-zaraz..zaraz, ona nazwała mnie Loczkiem. Nie wiem czemu ale to jest takie.. słodkie? Boże, pierwszy raz uważam, że coś jest słodkie. Co się z tobą dzieje Harry?
-Nie no co ty, jest zajebiście ale jutro rano mamy nagrania itd.. chciałbym jednak się trochę wyspać:)
-Dobra, Harry ma rację. Będziemy się zbierać- w końcu Nialler mnie poparł.
Pożegnaliśmy się wszyscy i wyszliśmy przypominając tylko Josh'owi o jutrzejszej próbie.
LUCY'S POV:
To co zobaczyłam na ekranie strasznie mnie zdziwiło. Napisał do mnie Zayn!? Przecież przed chwilą wyjechał z chłopakami do domu? W ogóle po co chce mnie widzieć? Skąd ma mój numer?
Tyle pytań miałam w głowie,że już sama nie wiedziałam nad którym z nich się zastanawiać.
W sumie czemu nie wyjść skoro napisał do mnie ten zabójczo przystojny chłopak!
Zbiegłam na dół, zarzuciłam na siebie kurtkę i tylko sprawdziłam co robi Josh. Na szczęście on już spał. Widocznie zmęczyli go nasi dzisiejsi goście.
Wyszłam przed dom i oglądnęłam się za Zayn'em kiedy nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę altanki stojącej w ogrodzie. Okropnie się wystraszyłam.
-Puść mnie! Kim jesteś?
-To ja, Zayn. Wrzuć na luz mała-okej, teraz w tym momencie którym nazwał mnie ''mała'' zamarłam. Niby takie gówniane słowo,ale wspaniale było usłyszeć to z jego ust.
-Ja pierdole,wystraszyłeś mnie! Nie rób tak więcej bo zejdę na zawał.
-Dobra,dobra. Nie gadaj tyle. Chodzi mi o jedną, bardzo ważną sprawę. Masz list prawda?
-Jaki list?
-Nie udawaj. Pierwszy dzień u Josh'a, koleś który uciekł spod drzwi.. coś ci się rozjaśniło słońce?- O kurwa,teraz zaczęłam kojarzyć fakty. Ten list z anonimową pogróżką dla Josh'a. Kompletnie o nim zapomniałam. Zapomniałam nawet powiedzieć o nim cokolwiek Josh'owi.
-Słuchaj mnie uważnie, jutro mija ten drugi dzień. Jutro Josh ma przynieść hajs. Dlaczego on nic o tym kurwa nie wie? Wiem,że Josh nie dysponuje taką gotówką pomimo tego, że jest w jakimś stopniu bogaty. Więc, jeśli nie chcesz żeby stała się mu jakaś krzywda, to będziesz robiła to co mówię. Radzę ci się zgodzić, bo uwierz sprawę z twoim braciszkem można załatwić na prawdę szybko-mówiąc te słowa Zayn wyjął z tylnej kieszeni spodni pistolet i po chwili szybko go schował. Nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Przecież Josh lubi Zayn'a, myślałam że to przyjaciele..
-Czego ode mnie oczekujesz?-w końcu musiałam się jakoś odezwać.
-Masz dwie, a w zasadzie trzy zasady, których od dzisiaj masz się trzymać. Pierwsza-nic nie mówisz Josh'owi o mnie i o dzisiejszym spotkaniu. Druga-Będziesz grzeczna i będziesz robiła to co mówię. Trzecia- żadnych gierek, żadnych miłości. Zrozumiałaś to?
-Tak, myślę że tak-Cholera, co ja innego miałam powiedzieć. Boję się go i boję się o Josh'a.
Po chwili usłyszeliśmy czyjeś kroki. Z oddali zauważyłam jakąś postać idącą w naszą stronę. W pierwszej chwili nie wiedziałam kto to,ale byłam szczęśliwa że przerwie tą rozmowę.
Nagle niespodziewanie poczułam ręce Malika ściskające moją talię, a zaraz po tym jego wargi dotknęły moich. Całował mnie strasznie nachalnie. Próbowałam się wyrwać lecz jego silne ręce cały czas trzymały moje ciało blisko jego.
-Sorry, nie wiedziałem,że wy.. Po prostu nie było cię w willi i z chłopakami zastanawialiśmy się gdzie jesteś Zayn i pomyślałem,że może poszedłeś do Jo..-teraz mogłam stwierdzić, że to był ewidentnie Harry. Jego głos można rozpoznać wszędzie.
-Dobra, spierdalaj już okej?-wysyczał do niego Zayn i po chwili Harry odszedł od nas idąc w stronę swojego samochodu.
HARRY'S POV:
Wiedziałem, kurwa wiedziałem że ten gnojek będzie chciał się nią zabawić. Nie wiedziałem, że Lucy jest aż tak naiwna. Muszę jakoś ją ostrzec, uprzedzić żeby znów nie było tak jak z jego wcześniejszymi ''zdobyczami''. Ja wiem w co gra Zayn. On nigdy nic nie czuł do dziewczyny oprócz chęci przespania się z nią i wiem,że nigdy nic więcej do żadnej nie poczuje. Oglądnąłem się za siebie a oni dalej się całowali.. A może Luc go kocha, może ona chce z nim być a ja nie powinienem się w to w ogóle mieszać? Wsiadłem do samochodu i pojechałem na pobliskiego klubu. Musiałem jakoś odreagować. Dokładnie prze chią wdziałem dziewczynę, która zaprzątała cały czas moje myśli całującą się z moim przyjacielem. Boli, strasznie boli.
Chyba po prostu muszę się z tym pogodzić,że jej nie będę miał dla siebie. Tak jest zawsze, zabujasz się i zaraz mija..oby tak było i w tym przypadku.
LUCY'S POV:
Zayn przestał mnie trzymać w chwili kiedy samochód Harry'ego odjechał.
-Co ty odpierdalasz? Najpierw mnie zastraszasz a teraz całujesz przy Harry'm!?
-Powiedziałem ci już chyba,że masz robić to co ci każę i na co ja mam ochotę, więc się zamknij. Nie chcę, żeby przypadkiem Harry się tobą zainteresował. Pamiętaj co ci mówiłem! Możesz już iść-mówiąc to odszedł w zupełnie inną stronę niż znajdował się ich dom a potem jeszcze raz się obrócił i pokazał mi, żebym szła do domu.
Pobiegłam w stronę drzwi, weszłam do środka i jak najciszej potrafiłam-dostałam się do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i po prostu zaczęłam płakać. W jakie gówno ja się wpakowałam?
__________________________________________________________________
*czytasz=skomentuj*
*im więcej komentarzy tym szybciej next*