''A jeśli to właśnie tak ma się kończyć się moje życie...''
Nagle poczułam silne uderzenie w głowę, nie wiedziałam nawet co to było, ale sprawiło mi straszny ból. Nie miałam czasu się nawet zastanowić bo właśnie w tej chwili kompletnie urwał mi się film...
-Halo,pani Rain! Pani Rain słyszy mnie pani? Halo..
Zaraz co? Co się dzieję? Gwałtownie wstałam co spowodowało bardzo silne ukłucie w mojej głowie.
-Co się dzieje? Gdzie ja jestem? Jaka Pani Rain?- przez moją głowę przechodziło tyle myśli na sekundę, że nie mogłam ich zliczyć.. nic.. po prostu mętlik w głowie. Boże.. co się ze mną dzieje? Zaraz, ale jak to Pani Rain?
-Pani Rain jest pani w szpitalu, po wypadku samolotu. Została pani ciężko uderzona w głowę. Najprawdopodobniej była to walizka, która spadła na panią w wyniku turbulencji w samolocie.-
Pani Rain? Szpital? Wypadek? Walizka? Okej,okej, wszystko rozumiem ale dlaczego ja nic nie pamiętam.. N I C.
-Przepraszam,ale ja nic nie pamiętam.. em.. nie pamiętam nawet ja..jak się nazywam?
-Z tego co mówi pani dowód nazywa się pani Lucy Rain. Nie wiedziałam,że obrażenia te mogą przynieść takie skutki. Za chwilę przyjdzie lekarz. Powiadomię go o wszystkim. A pani proszę, niech odpoczywa. I broń Boże nigdzie się nie rusza!-
Nie to nie możliwe... jak mogłam stracić pamięć. Nawet nie wiem kim jestem,nie wiem czy mam tu kogoś bliskiego, nie wiem gdzie się urodziłam, nie wiem.. nie wiem totalnie nic..
-Panno Rain zabieram panią na badania! Wszystko pani dokładnie wytłumaczę,wszystko będzie dobrze...
*tydzień później*
-Panno Rain,jak pani samopoczucie? - usłyszałam mojego lekarza ,który oparł się o framugę drzwi.
-Jest dużo lepiej, na prawdę tak się cieszę, że to wszystko już za mną!-
Tak! Odzyskałam pamięć, pamiętam już prawie wszystko do momentu wypadku samolotu. Okazało się,że to tylko był chwilowy brak pamięci spowodowany szokiem. Dziekować Bogu, że to tylko na tym się skończyło. Dzisiaj przyjeżdża po mnie mój brat Josh i mam dostać wypis! Wspaniale, tak długo już na to czekałam. Znów jednak zaczęły mnie przytłaczać te wszystkie obawy i wątpliwości związane z życiem w Londynie. Z rozmyśleń wyrwał mnie nieznajomy mi głos. Zauważyłam w drzwiach no nie powiem, przystojnego,dobrze zbudowanego mężczyzne.
-Um.. Hej, to ty jesteś TA Lucy tak?
-Tak, to ja jestem TA Lucy, która ledwo nie straciła pamięci i życia w samolocie do Londynu a teraz oczekuje właśnie na swojego brata.
-No to się doczekałaś, jestem Josh.- powiedział to jakoś oschle i bez uczuć co mnie zaniepokoiło, no ale w sumie nie miał chyba powodów do radości.
-Josh czy możesz mnie już stąd zabrać..proszę.
-Jasne,idziemy. - Wziął moje walizki i ruszyliśmy w stronę samochodu. Myślałam, że zobacze zaniedbane, niskiej rangi auto. A tu co? Zatkało mnie. Totalnie zatkało.Lamborghini.. to takim autem wozi się mój brat. Woow, u nas w Warszawie, nie można było nigdy zobaczyć takiego na ulicy.
-Masz zamiar wsiąść czy, nwm napisać ci zaproszenie?- znów odezwał się tak.. oschle.
Posłusznie wsiadłam do samochodu. Była cisza. Postanowiłam ją jakoś przełamać.
-Bardzo fajny samochód,na prawdę jest ekstra.
-Dzięki, nic wielkiego. - Nic wielkiego? Co z nim do cholery jest nie tak. Wiele chłopaków w jego wieku zbiera na jakieś autko za parę tysiaków, a on mówi że Lambo to nic wielkiego!?
-Aha, a mogłabym wiedzieć, gdzie pracujesz? Jak się utrzymujesz?- kurcze,może jednak to jednak nie ten moment no ale cóż..
-Nie wiem czy nie zadajesz za dużo pytań jak na pierwsze spotkanie hmm?
-Ok,jeśli nie chcesz po prostu mi nie mów.
-Spokojnie, wszystkiego się dowiesz niedługo, a teraz już musimy wysiadać, jesteśmy na miejscu. - Szczerze mówiąc wyobrażałam sobie te spotkanie inaczej, że będzie miło, będziemy się śmiali i się polubimy a teraz jakoś się na to nie zapowiada. Nie oceniam, może po prostu jest między nami jeszcze jakaś 'bariera'.
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę domu. No nieźle, mój brat ma swój dom,a nie mieszkanie 'kawalerskie' w bloku. Jednak to co zobaczyłam przerosło wszelkie oczekiwania, wszelkie!
Tak się prezentował dom mojego brata:
Powiem tyle, nie wiem skąd on na to wszystko miał pieniądze, ale zapewne prędzej czy później się dowiem.
A może on jest po prostu członkiem jakiegoś gangu,jakiejś szajki, albo nie wiem- okrada jakichś bogaczy!? No bo przepraszam,ale pieniądze na drzewach nie rosną, no przynajmniej w Polsce nie.
-Lucy, możesz już wejść do środka?
-Tak,już idę..
Weszłam do pięknej można nawet rzec, że willi . W środku było równie pięknie jak na zewnątrz. Jednak między nami dalej był 'mur'. Nie wiedziałam co mam powiedzieć..aż w końcu się odezwałam.
-Josh,może oglądniemy razem jakiś film w ramach hm.. poznania czy coś?
-Na prawdę Lucy, nie mam na to ochoty. Nie wiem co ty sobie wyobrażasz, że ja cię tu zaprosiłem i że skacze z radości ,że będę musiał mieszkać z moją si.. z tobą!
-Tak, Josh tak właśnie myślałam.. Rodzice mi mówili..
-Rodzice? Oni mówią dużo. Mi też kiedyś jak byłem mały mówili,że mnie kochają, a potem pozbyli się mnie bo byłem tylko jakimś pieprzonym utrudnieniem w ich życiu! A ty.. ty nie masz na co kurwa narzekać, miałaś ich przez cały czas tylko i wyłącznie dla siebie, rozumiesz!?
-Josh,ja .. mi jest tez bardzo przykro, ale ja nie miałam na to wpływu kiedyś.. nie chcę żeby przez to nasze relacje od razu były na przegranej pozycji. Masz do mnie żal, tak?
-Lucy, to nie jest takie łatwe... Musisz dać mi czas... ja po prostu nie mogę sobie wyobrazić tego,że oni mnie oddali a tobą się zaopiekowali i miałaś wspaniałe dzieciństwo nie takie jak moje. Cały czas krążą w mojej głowie myśli z dzieciństwa, że ty..ty tak jakby zabrałaś mi rodzinę.. chociaż sama nią jesteś.. Kurwa, to niedorzeczne. Przepraszam!- mówiąc to wyszedł z domu. Nie wiem gdzie poszedł..
To straszne, myślałam ,że on z ciocią też miał takie świetnie dzieciństwo, lecz się chyba jednak myliłam..
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam, że to on i pośpiesznie otworzyłam drzwi.
Ku mojemu zdziwieniu nie był to Josh. To był...
______________________________________________________________________________
No i jest rozdział 3! Kochani, wiem że mógł ten rozdział was trochę zawieść bo mało się dzieję, jednak kiedy w końcu w opowiadaniu pojawi się Harry, na pewno będzie ciekawiej:*
WIDZISZ=SKOMENTUJ PROSZE! TO DLA MNIE OGROMNA MOTYWACJA ♥
A następny rozdział pojawi się albo jutro albo w sobotę.
Jeśli pod tym rozdziałem będzie więcej niż 5 komentarzy będzie jutro,a jeśli mniej to w sobote:)
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, piszcie swoje nazwy twitter'ów w kom:>
Mój to: @JuliaLucyStyles , See you xx
Aaaaa ♥♥ zajebisty♥ Coraz lepsze te rozdziały. Ja szczeże się spodziewałam że Josh będzuie miły ; p
OdpowiedzUsuńAle i tag baardzo mi się podoba ♥
Girls! Komentować ! Bo ja już się nexta nie mogę doczekać ♡
Lots of love ;*
/M.
świetne czekam na next :D
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) <3
OdpowiedzUsuńSuuuper!
OdpowiedzUsuńPisz szybko nexta ! ; DD
super <3
OdpowiedzUsuńJeju, masz dziewczyno talent! !! Next *.*
OdpowiedzUsuńNawet fajny :) Nie mogę doczekać się kiedy pojawi się Harry :) Przyznam, masz talent ;) Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńneeeext :D
OdpowiedzUsuńCUDO <3
Jeju, teraz naprawdę widzę że się pomyliłam ;) To opowiadanie jest cudaśne *.* Już nie mogę doczekać się nexta ^.^ :3
OdpowiedzUsuńNa prawdę fajny ;)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam że Josh... kurde tak zareaguję! Ale jestem ciekawa jak to będzie z Harry'm! :p